sobota, 7 lipca 2012

Forget about the clock that's ticking.


Krótka, ale jest. Podczas czytania polecam włączyć  http://www.youtube.com/watch?v=t2jbjk6AQJM :D

…………………………………

Po incydencie z Harry’m i Rachel czekałam w swoim pokoju na jakiekolwiek wyjaśnienia, ale niczego się nie doczekałam. W końcu zasnęłam na łóżku w ubraniu.
Z samego rana wyrwałam się ze snu, gdy poczułam ciężar na brzuchu, nogach i całej mnie. Wypuściłam głośno powietrze z ust i otworzyłam oczy. Na moim tułowiu leżał Lou, tak, że nasze twarze dzieliło kilka marnych centymetrów. Ścisnęło mnie w żołądku, ale zewnętrznie nie dałam po sobie nic poznać. Wyjrzałam zza jego ramienia i ujrzałam Zayn’a i Nialla okupujących moje biedne nogi, oraz Liama który opierał się o ścianę z uśmiechem na ustach.
- Dzień dobry! – wrzasnął Louis. Był tak blisko, że mogłam policzyć jego zęby.
- Jesteście nienormalni – mruknęłam. Chwyciłam poduszkę i przycisnęłam ją sobie do twarzy. Oni zapewne pomyśleli, że razi mnie poranne słońce, ale miałam inny cel. Zwiększałam dystans między mną i Louim.
- My do ciebie z sercem a ty do nas z kłami – powiedział, teatralnie urażony Niall. Parsknęłam śmiechem w poduszkę.
- No, o co chodzi?
- Co z Harry’m? Chcieliśmy najpierw obudzić jego, ale pokój jest zamknięty – wyjaśnił mi Liam. Raptownie zrzuciłam poduszkę ze swojej twarzy i spróbowałam usiąść, ale Tommo nadal leżał na moim brzuchu. Spojrzałam na niego wyczekująco, jednak on tylko szeroko się uśmiechnął. Zignorowałam kolejny ucisk w żołądku i wywróciłam oczami, pozostając w pozycji leżącej.
- Więc… - zaczęłam. Powiedzieć im prawdę, czy poczekać aż mój brat to zrobi? – On… śpi.
- Tyle to wiemy, geniuszu – powiedział Lou, a ja pociągnęłam go za włosy. Zniżył głos do głośnego szeptu.  – Tak, wiem, że lubisz ostro, ale nie tutaj, kochanie. Niech oni chociaż wyjdą.
Zayn, Niall i Liam roześmiali się, a ja ostentacyjnie wlepiłam wzrok w sufit, starając się nie uśmiechnąć.
- No już dobra, maluchu. Powiedz nam, jak wejść do Harry’ego, to damy ci spokój.
- Nie możecie do niego wejść! – tym razem pod wpływem mojego wierzgnięcia zdołałam usiąść a Louie sturlał się ze mnie.
- Dlaczego? – zdziwił się Niall, masując sobie ramię, w które przed chwilą mu przywaliłam nogą.
- Bo… bo on… - zaczęłam się jąkać, nie wiedząc, jakie kłamstwo wymyślić. – On nie chce, żeby mu przeszkadzać.
Zachciało mi się zrobić facepalm. Nie umiałam kłamać a oni dobrze to wiedzieli. Wiedzieli także, jak to wykorzystać.
- Kręcisz – stwierdził Tommo. – Ona kręci – poinformował pozostałych, a oni pokiwali głowami.
- Nic wam nie powiem – założyłam ręce na piersi. Harry, pomyślałam. Niech Rachel wyjdzie z Twojego pokoju. Zgodnie z moim życzeniem, przyjaciółka otworzyła moje drzwi i stanęła w progu, obwiązana białym ręcznikiem Harry’ego. Każdy z nas wiedział, do kogo on należy ze względu na ogromną literę „H” wyszytą na samym środku. Zapadła cisza. Chłopaki gapili się na nią z wytrzeszczonymi oczyma, a ona na nich.
Przygryzłam usta, by się nie roześmiać.
- Cześć Rachel – powiedziałam w końcu, siląc się na powagę. – Czy Harry już wstał?
- Tak, to znaczy nie – odpowiedziała dziewczyna szybko. – Obudził się, ale leży jeszcze… w… łóżku.
Jej twarz powoli pokrywała się szkarłatnym rumieńcem.
- Widzicie chłopaki, możecie do niego iść – rzuciłam beztrosko do Liama, Nialla, Zayn’a i Louisa, nadal zszokowanych. Wszyscy skierowali się do pokoju mojego brata bez słowa. Gdy drzwi za nimi się zatrzasnęły, wybuchnę łam niekontrolowanym śmiechem, a Rachel krzyknęła, prawdopodobnie ze wściekłości lub bezradności.
- No to teraz mów – rozkazałam jej, wskazując miejsce na łóżku obok siebie. Usiadła posłusznie i rzuciła mi przerażone spojrzenie. – Ile już to ukrywacie?
- Miesiąc – odpowiedziała machinalnie. – Bałam Ci się powiedzieć, a on bał się powiedzieć chłopakom.
- Bałaś się? Mnie? – byłam zdziwiona. Zawsze miałyśmy dobry kontakt i mówiłyśmy sobie o wszystkim. Jak widać, jednak nie o wszystkim.
- Twojej reakcji – uściśliła. – W końcu… jestem z Twoim bratem. Wybacz, ale ja nie chciałabym, żebyś Ty była z moim. Gdybym go miała.
- Dzięki – wysyczałam sarkastycznie. – No, ale teraz wszyscy już wiedzą. Zmarszczyła brwi, rozgniewana. A ja po prostu ją przytuliłam.
- Cieszę się, że jesteście razem. Zasługujesz na tak cudownego faceta, jakim on jest, a on zasługuje na tak cudowną dziewczynę jak Ty.
- Serio? – zapytała Rachel z dziwnym wyrazem twarzy. Zapewne spodziewała się innej reakcji.
- Tak. A na przyszłość, to nigdy nie bój się czegoś mi powiedzieć.
- Ty też – mruknęła znacząco. Cholera, domyślała się czegoś. Wybacz, kochana. To jeszcze nie czas na zwierzenia związane z Louisem.
…………………………………
- Hazza ma dziewczyyynę, Hazza ma dziewczyyynę! – śpiewał Lou, śmiejąc się serdecznie. Niall i Zayn tańczyli jakiś dziwny taniec, ja z Liamem siedzieliśmy na kanapie, również się śmiejąc, a Harry stał po prostu pod ścianą z założonymi rękoma.
- Skończcie już – warczał co jakiś czas, ale my wcale nie zamierzaliśmy przestać.
- Nie, bo nas okłamywałeś – powiedział słodko Liam, a potem się skrzywił. Na to mój brat już nie odpowiedział. Tymczasem w przedpokoju zadzwonił telefon, więc pognałam odebrać.
- Czy dodzwoniłem się do Styles’ów? – zapytał męski głos, gdy podniosłam słuchawkę.
- Tak, o co chodzi?
- Domyślam się, że jest pani siostrą Harry’ego. Czy mogłaby mu pani przekazać, że dzwonił Simon Smith z propozycją kontraktu?
- Kontraktu? – zdziwiłam się, Hazza nic nie wspominał o żadnym kontrakcie.
- Płytowego – wyjaśnił mężczyzna, a ja zaniemówiłam i musiałam złapać się stolika, by nie stracić równowagi. – Wytwórnia jest pod wrażeniem dokonań One Direction w X-Factor i widzą w nich potencjał. Mam nadzieję, że zespół zgodzi się współpracować.
Odchrząknęłam tylko, by dać znać, że jeszcze żyję. Mój rozmówca upewnił się, że na pewno przekażę wiadomość bratu i reszcie, podał mi numer kontaktowy po czym się rozłączył.
- Co się stało? – zapytał od razu Niall, gdy przekroczyłam próg salonu. Musiałam wyglądać na naprawdę zszokowaną. Wyjaśniłam im, kto dzwonił i po co. Na moment zaległa cisza.
- Dlaczego mnie nie zawołałaś?! – wrzasnął Harry, ale jego głos utonął w lawinie pisków, śmiechów, okrzyków „nie wierzę” i tym podobnych. Lou rzucił się na mnie, tak, że straciłam równowagę i upadlibyśmy, ale chłopak utrzymał mnie w pionie, cały czas się śmiejąc i kręcąc głową w niedowierzaniu. Następnie zostałam uściśnięta przez pozostałą czwórkę. Pogratulowałam też wszystkim, po czym mój brat pognał oddzwonić do właściciela wytwórni.
Czułam, że od tego dnia wszystko się zmieni. Choć może nie wszystko, ale… na pewno dużo. Ale ja i tak zawsze będę obok nich – za bardzo ich kocham, by odejść.

6 komentarzy:

  1. LOL WPADKA XDDDDDDDD

    Nie wiem. Tak mnie jara moja miłość z Twym bratolem, że omg, ale...
    PRAGNĘ MOMENTU LOU I VINNIE. PRAGNĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ WIĘC W KOŃCU ICH POCAŁUJ. ZA KAŻDYM RAZEM I'M JUST LIKE http://www.myfacewhen.net/uploads/3212-now-kiss.jpg I JUZ NIE MOGE STARA, POCAŁUJ ICH W KOŃCU, CHOCIAŻBY PRZEZ PRZYPADEK! MASZ TO ZROBIC!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Dadą, pocałuj ich, a Hanah ( czyli ja :333 ) pójdzie się jebać. Głupia Hannah Montana..
    Jak zwykle super, czekam na nn :3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. no dawaj pyknij ich ale tak wiesz "Przypadkowo" tylko nie przy grze w butelce bo to jest przereklamowane :DDDDD czekam na następną notkę <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cool <3 Kocham cie i tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tez kocham tego bloga od teraz <3

    OdpowiedzUsuń
  6. masz talent !!! lol kocham ten blog !!!

    OdpowiedzUsuń